MĘDRZEC POTRAFI UCZYĆ SIĘ NAWET OD GŁUPCA. GŁUPIEC NIE UCZY SIĘ NIGDY
"Zapalcie swoje świece dobra i mądrości i zarażajcie innych tym, co jest najważniejsze."
Krzysztof K.
Dubbing | 18% - 3 | |||||
Lektor | 31% - 5 | |||||
Napisy | 50% - 8 | |||||
|
Jaki sposób tłumaczenia Wam odpowiada najbardziej?
Ja jestem zagorzałym wrogiem dubbingu i lektora. Muszę słyszeć aktora. Przygotowanie roli to nie tylko mimika, ale modulacja głosem, wyrażanie nim emocji. Dubbing i lektor kladą lachę na wysiłku aktora, to po prostu brak szacunku dla jego pracy.
Dodam tylko, że filmy z napisami pomagały mi w nauce angielskiego (akcent, wymowa)
A jaka formę Wy preferujecie?
Offline
Lektor i napisy. Dubbiong jest dla mnie do przyjęcia w przypadku bajek i firmów rysunkowych. Na szczęście bardzo mało filmów dają z dubbingiem, jedyny poważny film jaki oglądałem bo musiałem z Dubbingiem była Zapłata. Nie podobała mi się ta forma, ale jak się ogląda to można się przyzwyczaić i nie zwracać na to uwagi. Zdecydowanie jednak lepiej się ogląda z lektorem albo z napisami, może z lektorem lepiej.
Offline
Lektor zagłusza aktorów a, jak napisałem wcześniej, gra aktorska to nie tylko mimika.
Męczarnią były dla mnie zdubbingowane trzy części "Gwiezdnych wojen", koszmar!!! Za takie psucie filmu powinien być paragraf!!!!
Bajki i filmy dla dzieci powinny być dubbingowane, to nie podlega dyskusji, ale dla młodzieży ("Harry Potter")? Przecież potrafią już czytać. To propagowanie lenistwa umysłowego!!! Gówniarzom nie chce się czytać, to robi się dla nich dubbing.
Fakt, dzięki Bogu, nie mamy takiego hopla na punkcie dubbingu, jak np. Niemcy, co przyjmuję z wdzięcznością :-)
Offline
Zdecydowanie napisy. Jak oglądam z dubbingiem (lektora da się przeżyć), to tak jakby wycięto połowę gry aktorskiej. Uwzględniam tylko kreskówki z pol. dubb. typu "Epoka Lodowcowa", której zresztą jestem fanem
Ostatnio edytowany przez Abesnai (2012-04-25 13:26:48)
Offline
Lektora nie trawię, chyba Suzin był wyjątkiem, dubbing, to zależy, bywa genialny ale i taki że nie da się oglądać..
Offline
W bajkach dla dzieci dubbing być musi i tutaj nie ma zmiłuj.
Tylko trzeba umieć go dobrze obsadzić. Pamiętam, gdy oglądałem "Uciekające kurczaki" (uwielbiam filmy Parka). W roli zuchowatego bohatera wystąpił (znaczy, uzyczył głosu) Mel Gibson, w polskiej wersji, temu bohaterowi głosu udzielał nieznany nikomu aktor o nazwisku Czebotar. W wersji angielskiej głosu udzielał bohater filmów akcji, ikona tego gatunku, co już miało dodatkowy smaczek, gdyby polską rolę zaproponowano takiemu np. Lindzie to byłoby to, co chcieli pokazać twórcy.
Z udanej obsady i świetnego tłumaczenia słynie, całkiem słusznie, "Shrek" i wspomniana "Epoka lodowcowa". ale to dla dzieci, więc tu nie mogę grymasić, że to dubbing.
Przy filmach fabularnych dla młodzieży i dorosłych, TYLKO I WYŁĄCZNIE NAPISY!!!!
Offline
ja wole lektora, moge się skupić na filmie a nie czytaniu jak z książki.
Jak dobrze siła głosu lektora dobrana to słychać texty aktorów i lektora na tyle by rozumieć co gadają.
Offline
Preferuję napisy, zwłaszcza kiedy występują moi ukochani aktorzy Lektor ujdzie w ostateczności, dubbing jak pisze polliter- tylko w kreskówkach. "Shrek" np. jest w polskiej wersji arcydziełem, po angielsku już tylko taki sobie, z oryginału "Epoki lodowcowej" w wersji zdubbingowanej żal mi tylko Gorana Visnijica jako jednego z tygrysów szablozębnych (a może grał nawet Diega...)
Najgorszy dubbing wg mnie to "Alicja w Krainie Czarów", szczególnie zastąpienie rewelacyjnego Deep'a Pazurą wzbudziło mój bunt >.<
Offline
Naprawdę tragiczne były "Gwiezdne wojny". Po kiego grzyba robić tam dubbing??
Nie dość, że to kosztuje kupę forsy (w przeciwieństwie do napisów), to obrzydzili mi ten film maksymalnie (polski Liam Neeson, to parodia)
Offline
U mnie czytanie odwraca uwagę od filmu, dubbing (wyjątkiem sa bajki) mi nigdy nie pasował do tego co widziałem w filmie. Jakoś nie pasuje mi, że znajomy głos był w obcym ciele, albo, głos jakoś totalnie nie pasował do aktora . Zdubbingowany Sztyrlic mnie zawsze rozwalał. Lektor jakos specjalnie mi nie przeszkadza, o ile jest dobrze wkomponowany w ścieżkę dźwiekową.
Offline
O tak Caly, tez tak mam. Minimalne roznice brzmienia mniej przeszkadzaja niz czytanie
Przypomniałem sobie że była taka komedia z Legendy Telewizji. Ogólnie bardzo dobra komedia. Ale miałem okazje oglądać z dubbingiem wersje - wtedy w ogóle nie była śmieszna. Szczególnie że zauwazyłem że tłumacze zaczęli dodawać cos od siebie. Wyłączyłem po 3 minutach. Ale film ten z lektorem polecam
Offline
Lektor jest bardziej lekkostrawną formą dubbingu, ale gdy słyszę przeżywającego Knapika, to palce same zaciskają mi się w pięści...
Offline
Napisy i tylko napisy, ale bez nich też mogę się obejść, jeśli film jest po angielsku w tzw. amerykańskim standardzie. Brytyjskie, to już różnie, czasem mam problem jeśli z którymś dialektem nie osłuchałam się wcześniej.
Offline
Zgadzam się z autorem, głosowałam na napisy. Lubię słyszeć aktora, lektor i dubbing na to nie pozwalają.
Ewentualnie nie musi być żadnego tłumaczenia, jeżeli film jest w języku angielskim.
Dubbing wg mnie jest najgorszą formą tłumaczenia filmu. Trzymam się od takich z daleka i nie ma siły, żebym obejrzała.
Offline
Dość skutecznie walczył z dubbingiem Stanley Kubrick. Gdy telewizja chce wyemitować "Lśnienie", to musi dopasować się do klauzuli w umowie, która głosi, że może on zostać przetłumaczony wyłącznie za pomocą napisów. W ten sposób nawet szurnięci na punkcie dubbingu Niemcy i Czesi nie mogą tego filmu wyemitować w telewizji z dubbingiem i lektorem.
Offline
Jak jest w jakimś zrozumiałym dla mnie języku to wolę żadne, jak już muszę to poproszę napisy. Lubię słyszeć prawdziwy głos aktora.
Offline
polliter napisał(a):
Dość skutecznie walczył z dubbingiem Stanley Kubrick. Gdy telewizja chce wyemitować "Lśnienie", to musi dopasować się do klauzuli w umowie, która głosi, że może on zostać przetłumaczony wyłącznie za pomocą napisów. W ten sposób nawet szurnięci na punkcie dubbingu Niemcy i Czesi nie mogą tego filmu wyemitować w telewizji z dubbingiem i lektorem.
czeski dubbing... jak dobrze, że tego nie słyszałam i mam nadzieję, nigdy nie usłyszeć... nigdy... z niemieckim już za późno
Offline
Jakiś czas temu, ostatni tydzień wakacji, oglądałem własnie o lektorach program. Knapik, Brzostyński, Gudowski i reszta. To w kilku przypadkach głos nie pasował mi do wyglądu.
Offline
To i tak niezły wynik. Mnie zawsze nie pasuje wygląd do głosu, podobnie mam z radiowcami. Zobaczyć Niedźwiedzkiego i umrzeć, mam nadzieję, że nigdy nie zobaczę Kaczkowskiego...
Offline
Dubbing
Nie należy zapominać o osobach niesłyszących . Każdy film powinien mieć swoją strone w telegazecie i wtedy mamy wybór .
Offline
I po co się z tym tak certolić, skoro wystarczą napisy?
Skoro jakiemuś leniowi nie chce się czytać, to niech się nauczy albo niech ogląda polskie filmy. Przez takich analfabetów pokrzywdzona jest większość fanów kina.
Są jeszcze ludzie niedowidzący i dla nich wystarczą filmy z lektorem, które nie rażą tak bardzo jeśli głos lektora jest dobrze wkomponowany w ścieżkę dźwiękową.
Offline
napisy są najlepsze , jak lektor bebla coś ciszej niż orginał to nie wiadomo o co chodzi
Offline
Dobry lektor nie jest zły . Ale rzeczywiście powinien być nieco głośniejszy niż film, ale żeby jednocześnie można było słyszeć fragmenty w oryginale. Napisy też są dobre, ale ludzie chyba rzeczywiście mają problemy z czytaniem
.
Jak dla mnie - NIGDY dubbing (chyba że kreskówki, ponoć mamy, razem z Węgrami, najlepszy dubbing na świecie, ja to rozumiem, że mamy dobrych aktorów, po prostu ). We Francji dubbinguje się dokładnie wszystkie filmy, no, nie mogę tego oglądać...
Amerykańscy aktorzy mówiący po francusku, toż to śmiech na całej linii, podrabianie aktorstwa i tyle. A poza tym - niewiarygodne. Każdy język ma swoją specyfikę, nie da się przetłumaczyć dosłownie, czasami jeden wyraz tłumaczony jest kilkoma, ciężko jest trafić z tłumaczeniem na długość wypowiedzi oryginału. Usta otwierają się inaczej, aktorzy mówią coś innego, coś jak Winnetou po niemiecku, baaardzo wiarygodne...
. Ciekawe, dlaczego tak 'kaleczy się' filmy i nikt nie protestuje?...
Offline
Dubbing w bajkach jest całkiem okej. Niestety tylko w niektórych. Shrek imho był świetnie zdubbingowany, szczególnie część pierwsza, a warto zaznaczyć, że nie wszystkie kwestie osła były w scenariuszu, ale wymyślał je Stuhr. Niestety, normalne filmy dubbingowane często są kiepskie, a oryginał przewyższa je o wiele. Sam osobiście lubię napisy, choć nie zawsze trafią się też dobre ;P Kiedy lektor w TV, nawet obcinając niektóre kwestie jest w stanie zachować sens, to często w napisach (szczególnie świeżych, np. do najnowszych odcinków seriali) gramatyka czy poziom tłumaczenia pozostawia wiele do życzenia. Nadal jednak wybieram napisy, bo lektor zagłusza głosy i jest bezpłciowy, więc postacie często tracą swój charakter. Jeśli ktoś zna angielski, to imho oglądanie z napisami jest najlepsza frajdą. Nie znam angielskiego na tak wysokim poziomie, by wyłapać wszystkie potoczne słowa i idiomy w serialach czy filmach, ale nie raz złapałem się na tym, że w ogóle tych napisów nie czytam, a słucham postaci. Napisy automatycznie nadrabiają braki w znajomości języka, a przy okazji pozostawiają cały klimat filmu nietknięty.
Offline