Tak | 0% - 0 | |||||
Nie, ale.... | 44% - 4 | |||||
Umiarkowanie | 11% - 1 | |||||
Stanowczo nie | 44% - 4 | |||||
Nie wiem | 0% - 0 | |||||
|
Jesteście przesądni?
Bo ja niestety trochę tak
Jak się po cos wracam do domu to zawsze siadam... powyrzucałam parę lat temu, wszystkie suche bukiety, skóre z dzika i owcy chociaż były to prezenty, bo ktoś mi powiedział że to zła, martwa energia .... na początku mojego dorosłego zycia wyrzuciłam z domu wszystkie trzykrotki, bo koleżanka powiedziała mi, ze w domu w którym rosną trzykrotki nigdy nie ma pieniędzy
i jeszcze parę różnych takich by się znalazło...
Offline
Stanowczo nie... . Po prostu rozumiem, jak to działa
.
Offline
negatywna autosugestia może dotyczyć każdej wmówionej pierdoły , to cecha słabości , aż się dziwie , że w obecnych czasach tyle wystraszonych , kiedy widze ile poobcinanych czubków drzew iglastych, które zbliżają sie do szczytu wyskości domu
Offline
A to też jakiś przesąd z tym obcinaniem czubków drzew? Pierwsze słyszę, oświeć mnie w tym względzie, Crows .
Offline
Badania naukowe dowodzą, że ludzie którzy wierzą w przesądy często są bardziej pewni siebie, co pozwala im być bardziej skutecznym w osiąganiu celów.
http://zwierciadlo.pl/2012/psychologia/ … -skuteczne
to nie jest takie najgorsze zdanie o przesądnych
Albo http://wiadomosci.onet.pl/prasa/sila-po … sadu/99w9l do paru też bym się przyznała a przecież jest mnóstwo pozytywnych przesądów, na szczęście łapię za guzik na widok kominiarza i szukam faceta w okularach
Offline
Lidka napisał(a):
A to też jakiś przesąd z tym obcinaniem czubków drzew? Pierwsze słyszę, oświeć mnie w tym względzie, Crows
.
Panuje taki przesąd że jak drzewo iglaste posadzone przez gospodarza przerośnie ponad dach domu to gospodarz umrze , kiedyś dotyczyło to tylko modrzewia , nie wiem jakim cudem rozszerzyło sie to na wszystkie iglaki , okropnie wygląda taki srebrny świerk .
Offline
stwarzanie sobie takich dziwadeł psychicznych to jakby tworzenie sobie nowych elementów wiary w siły mistyczne , czy to pasuje katolikowi , który wyznaje że nie ma innych bogów , bożków ??
Offline
Hahahaha tego nie słyszałam, mój tata miał modrzew, bardzo wysoki przed domem, modrzewia już nie ma od dawna, a tata zyje
A dla zainteresowanych http://magia.onet.pl/artykuly/wokol-mag … 61290.html
Crows, pewnie, ze nie pasuje, ale nie ma ludzi idealnych
Offline
Nie jestem przesądna. Ostatnio przeszłam pod drabiną i nic się nie stało Wiele razy czarny kot przebiegł mi drogę, a raz mój mąż niechcący takiego przejechał i to raczej on miał pecha
Dziwnym trafem nie mogliśmy go znaleźć później, więc pewnie nic mu się nie stało mimo uderzenia. Z resztą uważam, że każdy sam sobie przyciąga nieszczęścia jak o nich bez przerwy myśli.
Offline
Crows napisał(a):
Lidka napisał(a):
A to też jakiś przesąd z tym obcinaniem czubków drzew? Pierwsze słyszę, oświeć mnie w tym względzie, Crows
.
Panuje taki przesąd że jak drzewo iglaste posadzone przez gospodarza przerośnie ponad dach domu to gospodarz umrze , kiedyś dotyczyło to tylko modrzewia , nie wiem jakim cudem rozszerzyło sie to na wszystkie iglaki , okropnie wygląda taki srebrny świerk .
O, psia kość... . Ja też widuję gdzieniegdzie takie obcięte iglaki, ale do głowy mi nie przyszło, że to jakiś przesąd! Szkoda drzewa, po prostu, że o estetyce nie wspomnę.
Oczywiście, że w ten sposób człowiek sam sobie tworzy dziwadła psychiczne i na dodatek sam sobie determinuje w ten sposób życie (czym je utrudnia, zamiast ułatwiać).
Offline
Crows napisał(a):
Lidka napisał(a):
A to też jakiś przesąd z tym obcinaniem czubków drzew? Pierwsze słyszę, oświeć mnie w tym względzie, Crows
.
Panuje taki przesąd że jak drzewo iglaste posadzone przez gospodarza przerośnie ponad dach domu to gospodarz umrze , kiedyś dotyczyło to tylko modrzewia , nie wiem jakim cudem rozszerzyło sie to na wszystkie iglaki , okropnie wygląda taki srebrny świerk .
To już powinnam nie żyć ...
Nie wierzę w bajki ni zabobony...
Bardziej wierzę w wampiry energetyczne ...
Offline
Viki, a co z facetem w okularach, przynosi szczescie? Nie slyszalam o tym?
Niby nie jestem przesadna, czarne koty sa boskie, i drabina mnie nie zniecheca. Ale odkad kolezanka powiedziala mi, ze gdy nóż upadnie na podloge - to zwiastuje kłótnie, to o ile wczesniej tego nie bylo, tak teraz jesli solidnie nie popluje przez lewe ramie - klotnia jak w banku. Zaprogramowalam sie na to, i podswiadomosc realizuje to przekonanie, zostaje odczyniac popluwaniem.
Ale tez ciekawe co bywa zrodlem przesadow, bo mysle ze wynikaja z obserwacji powtarzalnosci pewnych zdarzen, i kojarzeniu ich z jakims symbolem? I ciekawe mogloby byc rozwiklanie tego splotu.
U źródła takich zachowań jest nasza własna wiara - nasz 'motor' życia. Nasza wpisana w nas potrzeba wewnętrzna stworzenia punktów oparcia dla naszego życia.
Takie punkty oparcia, na jakie każdego stać i tyle... . O ile traktuje się tego typu przesądy jak zabawę, bo ma się inne, pełniejsze i pewniejsze wartości do oparcia, chyba nie ma w tym nic szkodliwego. Gorzej, jak zamiast poszukać źródło takiej kolei rzeczy, człowiek wikła się w całkowite oparcie na tego typu bzdurach i tworzy coraz to nowe i nowe, którymi determinuje swoje własne zachowania, zdrowie i życie (np. te laleczki Voo-doo, wiara w rzucane uroki itp).
A to źródło jest bardzo proste: w co wierzysz - to tworzysz i to widzisz w swoim życiu.
Dlaczego nie przenieść tej zasady na całe życie?... Skoro sprawdza się na takich bzdurach, sprawdzi się i na rzeczach dla nas naprawdę ważnych.
Offline
A wiara bierze sie z powietrza? Co jest zrodlem kazdej wiary? Zrodlem wiary w pecha ktorego przynosi czarny kot jest nasza wiara w co? W kota, w pecha? A czemuz nie w białego, przynoszacego szczescie?
Bo ja uwazam ze wiedza, tyle ze im bardziej oddalona od zrodla, tym bardziej zdeformowana ludzkimi interpretacjami, to jak zabawa w gluchy telefon.
Wlasnie dlatego napisalam o tym nozu - dopoki nie przyjęłam slow znajomej do wiadomości, nie kojarzylam klotni z upadajacym nozem. Od chwili gdy ta informacja zapisala sie we mnie - realizuje sie na biezaco, niezaleznie od tego ze smieje sie z siebie. Ale odczyniam na wszelki sluczaj, bo sie przekonalam ze jak nie popluje - to sie pokloce. Więc dlaczego nie bylo tego, dopoki sie nie dowiedzialam? W co mialam wierzyc lub nie wierzyc?
Wbrew pozorom - to gorujace nad domem drzewo, w dawnych czasach stwarzalo realne zagrozenie w przypadku chocby wichury, juz pomijajac ze rozrastajace sie korzenie zagrazaly fundamentom - a trzeba pamietac ze nie zawsze domy byly takie jak teraz. Wiec gospodarz moglby symbolizowac dom, choc nie wiem akurat czemu on. Jako glowa moze?
W dawnych czasach okulary byly oznaka kogos mądrego, wyksztalconego, a wiec na jakims poziomie, tylko co to ma wspolnego ze szczesciem lub jego brakiem?
Ot, takie hipotezy na temat.
Wiara z nas się bierze, z naszej głębi (najczęściej nie uświadomionej) . To nasz naturalny, pochodzący od naszej Istoty, 'motor' życia, po prostu. Tylko od nas samych zależy, w jaką stronę go kierujemy.
Ayalen, na ile mamy świadomości życia, na tyle pozwolimy, aby takie zapisane 'bzdety' nami rządziły (tu relacja: im większa świadomość życia, tym mniej 'bzdetów').
Offline
Jahwe mówi wyraznie w Piśmie Świętym,żeby nie wierzyć w żadne zabobony,a żyć pełnią życia
Jahwe mówi osobiście do Ciebie Victorio żyj pełnią życia i nie patrz w zabobon żaden
Offline
Lidka, z nas, czyli z czego? Czym jest ta głębia, wedlug Ciebie?
Z naszej Istoty.
Offline
Lidka napisał(a):
Z naszej Istoty.
A skąd się bierze nasza Istota?
Offline
No podobno facet w okularach jest od szczęścia, kobieta w okularach od nieszczęścia
Ja wiem, ze to jest smieszne bo sama się z siebie smieje, jak się na czymś przyłapię, na przykład dzisiaj, przyjaciółka kupiła sobie buty, chciała mi pokazać, wzięła je do ręki i jeden chciała położyć na stole, to ja w krzyk, but spadł na podłogę to ja w smiech, tak nas to rozbawiło, że zapomniałyśmy o butach
Buty na stole to kłótnia podobno, o nożu nie słyszałam
Czy kiedykolwiek coś mi się sprawdziło? Nie pamietam takiego faktu, ale przezorny zawsze zabezpieczony, co roku wkładam łuskę karpia do portmonetki i na szczęście nie bywa pusta
Co jeszcze robię, zamykam zawsze deskę od sedesu, wręcz pilnuję, nigdy nie kładę torebki na podłodze, nie witam się przez próg, gdy swędzi mnie pośladek lub mam czerwone ucho, to wiem że tesciowa sobie o mnie przypomniała
Offline