Nie widzisz róznicy miedzy żołnierzem biorącym udział w wojnie a zwyrodniałym zbrodniarzem?
Wermacht tez popełniał zbrodnie, nie majace uzasadnienia w działaniach wojennych, jak rozstrzelanie setek jeńców, ale nigdy nie słyszałam, zeby któryś z jeńców przeszedł jakąkolwiek sadystyczną orgię.
Offline
Nie no jasne, że widzę ale wojna to dla mnie jedno i to samo co nazywają terroryzmem.
Offline
Okrucieństwo, hmm - wystarczy pewnie spuścić zło ze smyczy i w umiejętny sposób je podgrzewać, aby rozpętało się pieklo..., aby brat w okrutny sposób zaczął mordować brata i sąsiada.
Spójrzmy na zupełnie współczesne nam czasy, choćby na to co działo się na terenach byłej Jugosławi - niesamowite okrucieństwo, niesamowite sadystyczne okrucieństwo, do którego dochodziło nagminnie w trakcie tamtejszej wojny - a wrogami stali się niemal z dnia na dzień sąsiedzi, znajomi, a niekiedy członkowie jednej rodziny...
Victorio - już dawno został obalony mit "rycerskiego Wermachtu" - to raz. A dwa, Dlaczego porównujesz oddziały i bandy Ukraińców wzorujące się na SS i szkolone przez SS, do jednostek liniowych Wermachtu, a nie do SS? Czy według Ciebie SS również nie dopuszczało się sadyzmu?
Offline
Masz zupełną rację, miejsc gdzie dochodziło i dochodzi do sadystycznych okrucieństw jest wiele, wystarczy spojrzeć dzisiaj na Afrykę, jednak ten temat dotyczy konkretnego miejsca.
O "rycerskosci" na wojnie wogóle nie moze być mowy, a Wermacht słuzył jedynie za przykład dla Rhamzessa, dla odróżnienia bandyty od żołnierza i śmierci od śmierci ze szczególnym okrucieństwem.
Offline
To ja z innej strony... Czy uważacie za humanitarne że Polacy do walki z ukraińcami używali małe dzieci jak ORlęta Lwowskie?
Offline
Wiesz napisałeś to tak, jakby na siłę dorosły stawiał przed sobą dziecko... Miasto postanowiło się bronić, to nie armia broniła Lwowa, tylko mieszkańcy, że w tej sytuacji wśród obronców znalazły się dzieci, mnie to nie dziwi..
Dziwią Cie dzieci wśród warszawskich powstańców?
Offline
A kto im dał broń i pozwolił strzelać.?
Jak się mówi o tym że hitlerjugend bronili Berlina (oglądaliście ostatni odcinek Hansa Klosa> ) to jest to godne potępienia, a że działo się to w przedwojennej polsce to już luz?
Pomyślcie co musiało się dziać w psychice tych dzieci, jak mieli w ręku broń i zabijali? I jeszcze jest to w Polsce wychwalane i honorowane...
Offline
Hitlerjugend to była organizacja, do której w koncowej fazie wcielano przymusowo... Lwów był pozbawiony wojskowej obrony, więc spontanicznie zrobili to cywile, a broń, zapewne w większości była zdobyczna
Offline
Nie znam się na tym akurat teamcie więc powiem tylko, że walczące dzieci gdziekolwiek to makabra i poniżej godności człowieka...A Orlęta Lwowskie - cóż zrobili z nich bohaterów a tak naprawdę to co to jest okrutne...w szkole tego uczą jak gdyby nigdy nic....
Offline
No właśnie w podręcznikach od historii widać czasem dzieci z karabinami i jest to bez żadnej refleksji.
Offline
Birma, Somalia, Kongo, Uganda, Kolumbia i wiele innych.
http://www.unic.un.org.pl/rozbrojenie/d … nierze.php
Offline
Dzieci z karabinami... odebrane dzieciństwo... "to im zrobili", "zmuszono"...
Tych dzieci nikt nie odbierał rodzicom, nie szkolił na żołnierzy, nie uczył zabijania jak to robią m.in. w krajach które wymienił Artur.
Przed wojną w każdej chyba szkole był przedmiot przysposobienie wojskowe, skauting również propagował styl militarny... przez zabawę ale zawsze. Nie zapominajmy tez że rodzice tych dzieci pamiętali jeszcze niedawne zawieruchy wojenne, walczyli na frontach I WŚ. W takim duchu wychowywana była młodzież... niepewne jutro i wolność którą łatwo można utracić. Dla nas którzy wojnę znamy tylko z relacji w TV takie wartości jak wolność to abstrakcja, nie znamy czym smakuje bo nie posmakowaliśmy tak naprawdę nigdy niewoli. Osądzamy i przemądrzamy sie w tematach walki, niepodległości z pozycji sytego człowieka XXI w. nikt nie zada sobie pytania "dlaczego"... czemu młodzi ludzie, nie poganiani jak wspomniany Hitlerjugent przez uzbrojonych gestapowców lub członków SD złapali za broń. Przeciez też mieli wybór...
Offline
Jatagan napisał(a):
Przeciez też mieli wybór...
...nie ryzykowałbym takich stwierdzeń... Dobrowolny przymus - no prędzej...
Przecież sam wspominasz o przysposobieniu wojskowym, poza skautingiem były również liczne organizacje paramilitarne...
To się nazywa pranie mózgu Jataganie - w takich okolicznościach mówienie o wyborach i dobrowolności jest hmm - powiedzmy, że niecałkowitą prawdą
Offline
voltaren napisał(a):
A kto im dał broń i pozwolił strzelać.?
Jak się mówi o tym że hitlerjugend bronili Berlina (oglądaliście ostatni odcinek Hansa Klosa>) to jest to godne potępienia, a że działo się to w przedwojennej polsce to już luz?
Pomyślcie co musiało się dziać w psychice tych dzieci, jak mieli w ręku broń i zabijali? I jeszcze jest to w Polsce wychwalane i honorowane...
No sorki ale najmlodszy uczestnik powstania Styczniowego miał 12 lat
http://demotywatory.pl/1040993/Kapral-Witold-Modelski
popatrz na jego postawę..
czy widzisz strach w jego oczach?
też chciał walczyc o ojczyznę! a pomnik małego powstańca?
myślisz że w domach dzieci byly bezpieczne?
były rżnięte jak owce dlatego ludzie postanowili że jak dzieci mają umierać to jedynie z karabinem w dłoni! jak bohaterowie! mali boahaterowie!
a zarówno Hitlerjugend jak i volksturm mogli nam pozazdrościć! do pięt nam nie dorastali
Offline
Jazon napisał(a):
Jatagan napisał(a):
Przeciez też mieli wybór...
...nie ryzykowałbym takich stwierdzeń... Dobrowolny przymus
- no prędzej...
Przecież sam wspominasz o przysposobieniu wojskowym, poza skautingiem były również liczne organizacje paramilitarne...
To się nazywa pranie mózgu Jataganie - w takich okolicznościach mówienie o wyborach i dobrowolności jest hmm - powiedzmy, że niecałkowitą prawdą
Tyle że do "Strzelca" czy Harcerstwa nikogo siłą nie wciągano... sam tuż po reaktywacji "Strzelca" w latach dziewięćdziesiatych uczestniczyłem w zajęciach i spotkaniach tego zwiazku. Czemu to robiłem? Żeby zabić nudę... harcerstwo jakkolwiek cenie ZHP było dla mnie za "miękkie" a klubów ASG czy podobnych nie było.
Czy w tamtym czasie był przymus do wstępowania w szeregi organizacji paramilitarnych? Też nie, więc wybór był.
Co było inne? Świadomość patriotyczna. Pamiętajmy że Polska to był młody wolny kraj (przynajmniej na nowych mapach. Do tej pory o Polskości szeptano tylko w domowym zaciszu, było czego bronić.
Z tym praniem muzgu też bym nie przesadzał, chociazby ze względu na to że nie wiem (ty pewnie też nie) jak wygladały zajecia z przysposobienia wojskowego czy spotkania Skautów...
Z tego co mogłem dotyczyc to angazowali sie w zbiórki pieniędzy na broń dla armii, poznawali musztrę i podstawowe zagadnienia z dziedziny wojskowości. Czy to pranie muzgu?
A z ciekawości zapytam... czy obecnie w szkołach średnich są nadal zajęcia z PO?
Wiem że powstają klasy o profilach wojskowych... tam o ile wiem rodzice też nie prowadzaja dzieci "za łapę".
Offline
jest PO [kiedyś Obrona Cywilna]
uczymy się różnych rzeczy,
pojecia;
kaliber, bron, budowa karabinów pistoletów haubic, armat, czołów, struktura polskiego Wojska, polski rzad, ministerstwo , pierwsza pomoc, druga pomoc, rany np szarpane, postrzałowe, kłute .. jak bronić się przed napastnikiem, jak prawidłowo strzelać w różnych pozycjach..
i ogolnie są różne fajne rzeczy np klub Air Soft Gun w Chełmie (moje miasto!! ;D )
http://www.youtube.com/watch?v=IZd5Xuw1o-g
po za tym, czytanie mapy, orientacja w terenie, rozpoznawanie sygnałów alarmowych.. to są podstawy.. na profilu wojskowym są różne inne ciekawsze rzeczy jak np zajęcia w terenie..
wyjezdzanie na obozy przetrwania,
i inne fajne rzeczy..
ogolnie nie jestem na profilu wojskowym ale mam zamiar wstapic do marynarki i robię to z własnej woli.. myślicie, że kiedyś dzieci nie chcialy walczyc o wolność swojego kraju??
w moim kraju obecnie wojny nie ma ale gdyby byla potrzeba to broniłbym z dumą..
Offline
Duma znika przy pierwszym koledze, któremu mózg wypływa uszami, a prawą nogę pod kolanem przed chwilą urwała mu mina. Pozostaje najwyżej obowiązek i troska o to by wrócić w komplecie.
Offline
Artur napisał(a):
Duma znika przy pierwszym koledze, któremu mózg wypływa uszami, a prawą nogę pod kolanem przed chwilą urwała mu mina. Pozostaje najwyżej obowiązek i troska o to by wrócić w komplecie.
Dobrze powiedziane, tylko czasem uczucie dumy zastępuje gniew...
Offline
Artur napisał(a):
Duma znika przy pierwszym koledze, któremu mózg wypływa uszami, a prawą nogę pod kolanem przed chwilą urwała mu mina. Pozostaje najwyżej obowiązek i troska o to by wrócić w komplecie.
coś Ty! myślisz że Ci ludzie liczyli na sukces?
oni musieli liczyc się ze śmiercią podejmując takie ryzyko!
dlatego przeczuwali że mogą spotkać kolegę bez mózgu albo nogi .. i zamiast wiać gdzie pieprz rośnie to chcieli pomścic kolegę który cierpi!
nigdy nie miałeś takiego uczucia?
byłeś może kiedyś na jakiejs ustawce albo rozróbie?
gdy kolega z teamu obrywa to nikt nie ucieka tylko "odpłaca się z nawiązką" ..
Offline
Pierdzielenie, które w normalnych warunkach, na polu walki, kończy się przyznaniem odznaczeń, które odbierze wdowa. Powodzenia w życiu Łukasz.
Offline